Środowy ekscentryczny Lunchbox. Dzisiaj zapraszam Was na szósty już i mam nadzieję, odrobinę niecodzienny. Po pierwsze jest on w formie zupy. Chcę Wam pokazać, że możecie zabrać w pudełku ze soba nie tylko kanapki. Zresztą, kanapek jeszcze nie prezentowałam. Może następnym razem? :)
Pojawiają się już nowalijki. A w zasadzie to już sie pojawiły i warto je teraz zajadać korzystając z pełni sezonu. Na pierwszy ogień idzie wobec tego botwinka. U mnie w domu zupa z botwiny była zawsze pyszna, ale miała jeden mankament, ktorego nie potrafiłam...zjeść. Tym mankamentem były liście, które swobodnie pływały w talerzu. Z czasem mi trochę przeszło, ale niestety nie przeistoczyłam się na tyle w królika, by zjadać wszystkie. Dlatego też moja dzisiejsza propozycja jest bezlistna! :) Po drugie, jest czymś pomiędzy chłodnikiem a zupą. Po trzecie z kolei jest bardzo prosta w wykonaniu, minimum składników a dodatkowo nowe ciekawe smaki, które uzyskacie dodając soku z pomarańczy i szczyptę imbiru... Spróbujcie takiego rozwiązania. Może to właśnie zupy przyrządzone na parze będzie targać ze sobą do pracy, kto wie!
LUNCHBOX #6
ZUPA Z BOTWINKI GOTOWANA NA PARZE Z NUTĄ POMARAŃCZY
- Botwinka- 2 pęczki
- Pomarańcza- 1 średnia
- Kefir 0%- 300g, czyli 3/4 butelki
- Pieprz kolorowy
- Czosnek kolorowy- 1/3 łyżeczki lub 1/3 małego ząbka
- Sól himalajska
- Imbir w proszku- 1/4 łyżeczki
- Koperek- 1/2 pęczka
- Jajko- 1 lub dwa
Zaczynamy od uchychłania tych tycich buraczków. Słowo uchychłać oznacza uciąć :) Po odcięciu ich od łodyżek nie obcinamy ogonków z żadnej ze stron. Myjemy i wkładamy do parowaru. U mnie było to ok. 8 sztuk, które włożyłam do pojemnika do gotowania ryżu. Teraz z jednej botwiny odcinamy czerwone łodyżki, zostawiając tym samym liście, siekamy je na drobno i dorzucamy do buraczków. Zalewamy to ok. 80-100ml. wrzącej wody i gotujemy na parze przez ok.35min. do miękkości. Możemy ugotować byraki i łodyżki bez pojemnika, jednak korzystając z niego na koniec gotowania dostajemy czerwony "koncentrat", który nada kolor naszej zupie :) W trakcie dodajemy jajka, które powinny się gotować 25min. Po ugotowaniu buraków i łodyżek, te pierwsze wyjmujemy z pojemnika i odkładamy do ostygnięcia. Kiedy to nastąpi skórka z nich zejdzie bez problemu, nie będziemy potrzebowali noża, czy obieraczki. Buraczki kroimy na drobniejsze części, dodajemy łodyżki i miksujemy. Powoli wlewamy wodę, "koncentrat". Dodajemy koperek bez łodyżek, oraz liście botwiny z 1 pęczka oraz przyprawy poza solą, miksujemy. Na koniec wciskamy sok z połowy pomarańczy, dokładnie wszystko mieszamy. Zupę przelewamy do pojemnika i wlewamy kefir, mieszamy delikatnie. Solimy do smaku. Dodajemy jajko.
Smacznego!




Wygląda super :D Ja maj zaczełam też nowalijkami ale moje wylądowały w sałatce ;p
OdpowiedzUsuńJa teraz planuję zakup szparagów :) Trzeba korzystać z sezonu! :)
UsuńCiekawy post :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
czyli to wyjdzie chłodnik??
OdpowiedzUsuńTak, to będzie chłodnik w zasadzie :)
OdpowiedzUsuń