28 sierpnia 2014

Piknik Smakoszy vol.2 oraz Spotkanie lubelskich blogerów kulinarnych. Byłam!




   Tak jak zapowiadałam, pogoda nie zdołała popsuć nam planów i Piknik Smakoszy vol.2 oraz Spotkanie lubelskich blogerów kulinarnych odbyło się prawie tak jak było to zaplanowane. Musieliśmy jedynie zmienić miejsce, ale tak naprawdę nie był to żaden problem. Myślę też, że wszyscy świadomi faktu nastania pory deszy monsunowych powinni być przygotowani na taką ewentualność i zmiana miejsca w ostatniej chwili na dogodniejsze, a konkretnie na zadaszone, nie powinna nikogo zdziwić. Ostatecznie Piknik odbył się w Centrum Kultury w Lublinie i kogo jak kogo, ale oczywiście to mnie monsuny zaskoczyły najbardziej.













   Pojawiłam się z na tyle lekkim opóźnieniem, że w połowie imprezy. W zasadzie ominęło mnie wszystko co najciekawsze. Najgorsze jest to, że nie spotkałam się z większością z Was moi drodzy. Przykro mi niezmiernie i dlatego też zaczynam jak najpoważniej myśleć o przestwieniu zegarka o dobę do przodu... Może wtedy będę sobie radzić z biegnącym czasem? Na sprawy związane z sytuacją pogodową w naszym kraju raczej nie mam wielkego wpływu, tak samo jak na połączenie z bankiem, które to również niezwykle mocno zaważyło na moim późniejszym przybyciu. W każdym razie nie poddałam się mimo tego, że kilkukrotnie musze przyznać, miałam już w głowie taką myśl. Jak się jednak okazuje, lepiej przybyć późno niż wcale!

   I tak okazało się, że byłam jedyną blogerką z siedmi wspaniałych, która tego dnia postawiła całkowicie na zdrowe jedzenie. Mój stolik jak zwykle nieco ekscentryczny, chwiał się nieszczęsny do tego jeszcze co chwila poszturchiwany przez przechodzących, prezentował w rezultacie stos słoików, okruchy chleba i kopniętą tabliczkę!












                                                   Na Pikniku Ekscentryczny Parowar częstował Was:

                                           Truskawkowym wegańskim budyniem bezglutenowym z parowaru

                                           Czekoladowym musem bezglutenowym z parowaru

                                           Zieloną sałatką z gotowaną na parze kaszą gryczaną

                                           Gotowanym na parze hummusem z burakiem

                                           Gotowaną na parze miętową pastą z bobu a'la hummus

                                           Pomidorami wypychanymi z parowaru













   Tym razem ciężko jest mi stwierdzić co Wam posmakowało najbardziej. Z pewnością byliście zainteresowani słoikami, tym co się w nich kryje. Budyń i mus był obiektem wielu pytań i dociekań. Mam nadzieję, że desery Wam posmakowały i z łatwością odtworzycie je w swojej kuchni. Zresztą, wszystkie wybrane przeze mnie przepisy były bardzo proste, więc nie będziecie mieć z nimi żadnego problemu. Z pewnością szczególnie posmakowała Wam miętowa pasta z bobu a'la humms. Jeszcze w tym tygodniu zamieszczę przepis na ten przysmak! Mogę śmiało powiedzieć, że mimo mojego późnego przybycia zdołaliście zjeść prawie wszystko, co niezmiernie mnie cieszy. Cieszy mnie to tym bardziej, że nie świadczy to o niczym innym jak o tym, iż coraz częsciej sięgamy po to co zdrowe, a i w tym przypadku również proste w przygotowaniu. Zachęcam Was tym samym do odtworzenia tych i innych przepisów z bloga.

   Zamieszanie było tak duże, podobnie jak na Pikniku przed rokiem, że w zasadzie nie wiem co się działo. Nie zdążyłam porozmiawiać ze wszystkimi blogerkami, jak również spróbować przygotowanych przez nie pyszności, których było całe mnóstwo, szczególnie słodkości! Wszystkie prezentowały się pięknie, co zobaczycie z pewnością na blogach dziewczyn, które brały udział w Pikniku. Zapraszam Was zatem do: MagdyMartyEdytyAgnieszkiDorotyGosi, gdzie z pewnością znajdziecie relacje z tego wydarzenia i trochę więcej fotek, szczegolnie tych z początku imprezy, kiedy to mnie niestety jeszcze nie było. A ja już teraz zapraszam Was na kolejna edycję Pikniku, bo naprawdę warto!



   Ponadto relacji z Pikniku Smakoszy możecie szukać:

   Gazeta.pl Lublin
   oraz kilka słów ode mnie w krótkim artykule Radia Lublin.





* Szczególne podziękowania należą się mojej przyjaciółce Karolinie. Tego dnia bez jej pomocy w            ogóle nie pojawiłabym się Pikniku to raz a dwa, nie byłabym w stanie zapanować nad resztą otaczającego    mnie chaosu!










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za odwiedziny. Jeśli jesteś "Anonimowy/a", proszę podpisz się np. nickiem a będzie mi miło :) Zapraszam ponownie i życzę smacznego!