Do papryki zraziłam się wiele lat temu kiedy to po prostu się nią przejadłam. Okrutne wspomnienie z dzieciństwa. Wakacje na Mazurach, z których to poza rybami jedyne co pamietam, to właśnie ogromny półmisek świeżej papryki. Zjadłam chyba cały! Bogu dziękować, że nie umarłam i że owy wstręt po latach zmniejszył się na tyle, że jestem już w stanie podjąć próbę zjedzenia tego warzywa.
Zamiast pożerać cały półmisek papryki, można zjeść jedną, aleza to porządną. Zgodzicie się ze mną? Wystarczy ją wypachać, czyli po prostu nadziać i oczywiście ugotować na parze. W ten sposób oszczędzimy sobie niepotrzebnej awersji, zapewniam! Proponuję Wam dzisiaj po pierwsze wybór papryki, której nazwy nie znam, pech... Dostałam ją i jedyne co o niej wiem to to, że pochodzi z Macedonii. Jest aromatyczna, delikatna w smaku i niezbyt mięsista. Dlatego właśnie nadzienie musi być odpowiednio do niej dostosowane,tzn. również delikatne jeśli chodzi o konsystencję, ale i o smak. Ja zdecydowałam się na kaszę jaglaną, brokuły, zielone oliwki i tofu. Wyszło pysznie i wegańsko! Polecam Wam przygotowanie takich papryczek na drobna przekąskę. Doskonale sprawdzą się również na kolację, wiem bo sama próbowałam!
GOTOWANE NA PARZE PAPRYKI WYPYCHANE KASZĄ JAGLANĄ
- Papryki- 6 niewielkich papryk(nie znam nazwy odmiany), podobne w "mix'ie" możecie kupić w Biedronce, są pakowane po kilka sztuk.
- Kasza jaglana- 1/3 szklanki
- Tofu- 1 opakowanie(kostka) lub 2 sałatkowe
- Brokuł- 1
- Oliwki zielone- 10- 15 sztuk
- Czosnek- 2 ząbki
- Curry- 2 łyżka
- Zioła do sałatek- 3 łyżki
- Sól morska
- Pieprz kolorowy
Zaczynamy od ugotowania kaszy jaglanej. Wsypujemy ją do pojemnika do gotowania ryżu lub pojemnika typu lunchbox, w którym będziemy mogli uparować kaszę i zalewamy ją wrzątkiem na ok.2cm ponad jej poziom. Parujemy ok. 17min. Po tym czasie odlewamy pozostałość wody i odstawiamy kaszę do ostygnięcia. Brokuła myjemy i dzielimy na maleńkie różyczki. Tofu, jeśli używamy tego w kostce, kroimy w małą kosteczkę. Zarówno różyczki brokuła jak tofu oraz pokrojone w plasterkioliwki dodajemy do ostudzonej kaszy, dodajemy również curry oraz zioła i przeciśnięty przez praskę czosnek, mieszamy wszystko bardzo dokładnie w międzyczasie soląc i pieprząc do smaku. Z papryk odkrawamy łebki i wycinamy ze środka gniazda nasienne. Myjemy je dokładnie. Nadziewamy dokładnie tak, by nadzienie wystawało delikatnie, wówczas będziemy mogli z łatwością każdą z paryk zamknąć z powrotem. Parujemy w parowarze ok.25min.
Smacznego!



znakomicie wyglądaja:) to musi być pyszne!
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis. Zaraz biorę się do przygotowania, bo własnie kupiłam papryki i aż mi ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie! Muszę koniecznie spróbować!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny farsz. Ja ci polecam też spróbować czerwonej papryki pieczonej, obranej ze skórki. Taką na pewno nie można się przejeść ;) Zapraszam do dodania przepisu do mojej akcji Warzywa psiankowate 2014 :)
OdpowiedzUsuńBosko to wygląda :)
OdpowiedzUsuń